Bohaterstwo jakiego nie było. Polskie Termopile - Wizna

 

 



Polskie Termopile, któż o nich nie słyszał i nie czytał. Bezprzykładne męstwo i bohaterstwo związane z Obroną Wizny rozegrało się w dniach 7 -10 września 1939 r.

Moje spotkania z historią
Mając kilkanaście lat słuchałem z zapartym tchem opowiadań, jak to bohaterowie swoich czasów oficerowie II RP w Bydgoszczy na niedzielnych spotkaniach koło Bydgoskich Śluz opowiadali o walce o wolną i niezależną Polskę. Opowiadali o czynach bohaterskich i heroicznych o walce z najeźdźcą Niemieckim i komunistycznym. Wspominali ze wzruszeniem o mężnych 720 żołnierzach stawiających opór 42 tys. agresorom, ich walce i śmierci dla Polski.
W tamtych czasach ich opowiadań tj. w latach 70 tych XX wieku swobodnie nie można było mówić o bohaterstwie żołnierza Polskiego, tego z września 1939 r. Po 1959 r. władze komunistyczne tworzyły mit śmierci i niepotrzebnej walki i tych spod Wizny i innych miejsc bohaterstwa żołnierza tworząc otoczkę straconej i nikomu niepotrzebnej bezpowrotnie młodej Polskiej krwi.

Wówczas to osobiście jako młody chłopak będąc mimowolnym świadkiem i uczestnikiem opowiadaniach tych, którzy byli świadkami i bohatersko walczyli w kampanii wrześniowej 1939 r. dokonywałem odręczne notatki by te opowiadane historie i te zasłyszane wówczas przeżycia tych ludzi nigdy nie zaginęły.

Z tych opowiadań dowiedziałem się o prawdziwym i bezprzykładnym bohaterstwie polskiego żołnierza jakich mało było na świecie i o tych, dla których Polska znaczyła więcej niż własne życie. Dowiedziałem się wówczas o bitwie pod Wizną oraz o Polaku, który ślubował, że żywy tej bitwy i swoich żołnierzy nie opuści, słuchałem opowieści o kapitanie Władysławie Raginisie.

Przez wiele lat po tym wydarzeniu, jak już wspominałem, mówienie i pisanie o tych bohaterach, co ginęli za Polskę w bezprzykładnym bohaterstwie 1939 r., było przez władze komunistyczne zabronione. Polacy nie mogli posiadać i czcić swoich bohaterów - patriotów. Jedynym słusznym w tamtych czasach bohaterem był ten spod Lenino (nie pomijąc i ujmując w żadnym przypadku także i tamtego bohaterstwa). Dzisiaj patriotyzm młodym ludziom kojarzy się raczej z pieniędzmi i wygodnym życiem, cóż zapewne do końca nie jest to ich winą.

Polska posiada taką młodzież jakie dostarcza jej wzorce do naśladowania, no i mamy te wzorce, a jakie one są na co dzień widzimy. Polityka, głupota głównie byłych już ( i całe szczęście) władz komunistycznych i tych z PO, ignorancja tej byłej już władzy, brak tworzenia warunków bytowych i socjalnych, brak pracy itp. To te wówczas czynniki wpływały na postawy młodych ludzi. Dzisiaj jest zupełnie inaczej, mówi się i pisze oraz pokazuje patriotyzm, czyny bohaterskie i heroiczne w obronie Polski. Inka, Zagończyk, Pilecki, Raginis i wielu im podobnych narodowych bohaterów kształtują postawy patriotyczne młodzieży.

W kraju istnieje wiele wzorców pozytywnych, godnych do naśladowania i ich poznania. O jednym z takich przypadków bohaterstwa żołnierza Polskiego pragnę Państwu przypomnieć. W dniu 07.09.2021 roku mija kolejna rocznica bohaterstwa, walki i bezprzykładnego męstwa Żołnierza Polskiego we Wrześniu 1939 roku. Była to bitwa pod Wizną - Polskie Termopile.

Tło historyczne wydarzenia
Ufortyfikowany w bunkry i transzeje obronne odcinek obronny nazwany "Wizna" wchodził w skład Samodzielnej Grupy Operacyjnej Narew, której zadaniem było w czasie wojny obronnej 1939 r. obrona przed Niemcami przepraw na rzece Narwi i Biebrzy.

Kierowanie obroną tego ważnego z punktu wojskowego odcinka polskie dowództwo zleciło absolwentowi oficerskiej szkoły piechoty, kapitanowi Władysławowi Raginisowi (1908-1939). Posiadał on pod swoją komendą 720 żołnierzy uzbrojonych w 6 dział, 24 ciężkich karabinów maszynowych, 18 ręcznych karabinów maszynowych.

Żołnierze kapitana Raginisa stanęli w dniu 8 września 1939 r. naprzeciw niemieckiemu XIX korpusowi pancernemu w składzie: 3 dywizji pancernej generała von Shweppenburga i 20 dywizji zmotoryzowanej generała Wiktorina. Dodatkowo w skład korpusu wchodziły: 10 dywizja pancerna generała Schaala oraz brygada forteczna "Lótzen" pułkownika Galla łącznie 42 tys. żołnierzy. Stosunek sił był przerażający - 1 do 40. Ta bitwa była jedyną w czasie całej kampanii wrześniowej o takim zróżnicowaniu żołnierzy i wyposażenia wojskowego.

W dniach od 8 do 10 września 1939 r, nad Wizną rozegrało się bezprzykładne bohaterstwo polskiego żołnierza. Na jednego polskiego żołnierza przypadało wówczas czterdziestu atakujących żołnierzy niemieckich uzbrojonych w działa, czołgi i samoloty.

Siły polskie broniły polskiej ziemi bezprzykładnie, walcząc w okopach czy bunkrach od 8 do 10 września 1939 r. Przewaga nieprzyjaciela była jednak przytłaczająca, jak wspominałem, nie tylko w sprzęcie wojskowym, ale i liczebności. 9 września opór obrońców był tak wielki, iż musiał interweniować niemiecki generał Guderian, obejmując dowództwo nad siłami agresora.

Żołnierz polski bił się wówczas dopóki starczyło mu życia i amunicji, z zaciętością i determinacją nieznaną nigdy dotąd. Świadkowie tamtych zdarzeń opowiadali później, że strzelali nawet ciężko ranni zabierając od poległych broń i amunicję. Gdy zabrakło broni maszynowej atakowali Niemców bagnetami i saperkami. Ta obrona została nazwana później "Polskimi Termopilami".

Gdy padły już wszystkie punkty polskiej obrony z powodu śmierci jej obrońców 10 września 1939 r. Niemcy wezwali polskich żołnierzy do poddania, bojąc się ich dalszego oporu i własnych ponoszonych strat, informując jednocześnie iż w przeciwnym przypadku wszyscy jeńcy zostaną rozstrzelani. Ciężko ranny dowódca obrony Wizna kapitan Raginis wysadził się w powietrze granatem pozostając wiernym wcześniej złożonej przed swoimi żołnierzami przysiędze, że nie opuści linii obrony oraz swoich podkomendnych za życia.

Po 17 września 1939 r. kolejny agresor zajął te tereny - były to bolszewickie dywizje, które wkroczyły na ten teren zbrukany polską krwią. Mieszkańcy pobliskich miejscowości nie dali im możliwości pastwienia się nad poległymi ponieważ już wcześniej pochowali swoich obrońców, a ich ciała ukryli przed bolszewickimi katami.


 

Komentarze