Smoleńsk – to był zamach czy katastrofa ?

 

Mija już wiele lat od momentu, który nazwano największą tragedią po II wojnie światowej w dziejach niepodległego państwa Polskiego. Trzeba powiedzieć, że była to największa tragedia lotnicza, w dziejach lotnictwa światowego. W jednej chwili zginęli przedstawiciele całej elity państwowej i narodowej Rzeczypospolitej. Zginął prezydent RP prof. Lech Kaczyński z Małżonką, zginął ostatni prezydent RP na uchodźstwie. Zginęli wszyscy szefowie rodzajów sił zbrojnych. Zginęli ministrowie i dostojnicy odpowiedzialni za bezpieczeństwo państwa polskiego. [...] Wszyscy w jednej chwili stracili życie, a Polska straciła swoich przywódców.  Skala tej tragedii była większa, niż tylko skala straty indywidualnej, narodowej i państwowej. Skala tej tragedii związana była także z tym, jak ówcześni rządzący potraktowali tych, którzy polegli, jak potraktowali tę tragedię, jak potraktowali zagrożenie państwa polskiego z tego wynikające. Jak się z nich naśmiewali, jak ich wyszydzali, jak ich porzucili w najbardziej dramatycznej chwili państwa polskiego... oddając śledztwo w obce ręce. - mówił minister Antoni Macierewicz.

Na temat przyczyn katastrofy Prezydenckiego Tu 154 M w Smoleńsku dyskusje trwają nieprzerwanie od 2010 r. Przyczyny jej powstania podzieliły Polaków jak nigdy dotąd a emocje sięgają zenitu. To jaka była zatem prawda.

 

PRZYCZYNY

Na temat technicznych i organizacyjnych przyczyn tej największej katastrofy lotniczej w dziejach Polski, w której zginęło dwóch Prezydentów RP, najwybitniejsi mężowie stanu sceny politycznej oraz najważniejsi dowódcy wojskowi napisano już wiele, dwa zespoły w Polsce jeden rządowy i drugi parlamentarny wyjaśniały jej okoliczności powstania. Ukazały się dwa przeciwstawne raporty na ten temat jeden rządowy – o katastrofie drugi parlamentarny – o zamachu.

W toku prac tych zespołów emocje wielokrotnie brały górę nad zdrowym rozsądkiem. Względy polityczne tutaj głównie dominowały. Rosjanie biorący aktywny i kierowniczy udział w jej wyjaśnianiu zamiast wykonać wszystko co było w ich mocy z uwagi na to, że katastrofa miała miejsce na ich terytorium, celem wyjaśnienia okoliczności tego zdarzenia, zrobili wszystko by skłócić przy okazji samych Polaków taki cel sobie założyli i ten cel wykonali  wydawało by się iż  bez pomocy władz PO i PSL nie osiągnęli by w pełni założonego celu.

DLACZEGO TUSZOWANO FAKTY?

To jak Rosjanie pokazują fakty powstania katastrofy lotniczej prezydenckiego samolotu na swoim terytorium, to jak tuszowali winę obsługi własnego lotniska, zatajali fakty związane z naprowadzaniem samolotu na lotnisko, niewłaściwie, nieprecyzyjne dokonywali identyfikacji ciał tej katastrofy co wzbudziło ogromne oburzenie rodzin ofiar itp. To Rosjanie wreszcie dokonali też zaboru, inaczej kradzieży, w majestacie swojego prawa własności rządu RP – czyli wraku samolotu Tu 154 M i to jest fakt niezaprzeczalny. Sami też zrobili zatem wszystko co w ich mocy, by nie do końca wyjaśnić przyczyny tej katastrofy oraz waśnie narodowe w Polsce podsycać. I to jak mniemam było główne zadanie naszych sąsiadów. Tak też czynią zresztą po dzień dzisiejszy.

Teatralne gesty niby przyjaźni i pomocy pokazywane w mediach przywódców Polski i Rosji miały się za nic gdy przyszło do konkretnej współpracy obu stron na miejscu katastrofy. Celowe niszczenie przez Rosjan części wraku w miejscu katastrofy (cięcie go na kawałki), przemieszczanie jego fragmentów, pobieżne ich zbieranie i identyfikacja, ba okradanie ciał zmarłych to fakty, które tak mocno bulwersowały opinię publiczną w Polsce.

Co jest takiego w tym wraku i czarnych skrzynkach, że nie chcą nam Rosjanie oddać i trzymają wszystko pod kluczem, normalny uczciwy kraj zapakowałby wszystko na Tiry i pozbył się kłopotu, czym rozwiałby wszystkie niedomówienia, to tak jakbym spowodował wypadek zamknął auto w garażu zrobił kilka fotek i zaniósł na policję żeby sobie prowadzili dochodzenie. A dokładne umycie wraku Tu 154M wręcz zastanawia nad przyczynami takiego działania – co chciano wtedy ukryć i dlaczego?

CO NA TO ŚWIAT I MEDIA?

Świat przyglądał się wówczas tej sprawie z wyraźnym dystansem. Amerykanie by nie drażnić Rosji, bo oni pozwalali wówczas korzystać ze swoich baz i terenów w walce w Afganistanie i walk z terroryzmem; Niemcy, którym zależy na tanich surowcach z Rosji dla szybko rozwijającej się gospodarki, a dla innych bo to nie ich interes. Z tym problemem zostaliśmy sami i to podzieleni jak nigdy.

Smoleńsk koło Katynia jak zaraza znowu piła Polską krew – najwybitniejszych jej przedstawicieli – miejsce kaźni, które łączy historia cierpienia, mordu i śmierci. Dlaczego społeczeństwo, które traci po raz kolejny swoich najwybitniejszych mężów kłuci się nad ich grobami zamiast solidarnie wyjaśnić i domagać się w majestacie prawa międzynarodowego ukarania winnych. A może częściowo wina tkwi w nas samych, a „liberum veto” i dobre co moje, tkwi w nas samych.

Media informowały, swego czasu, że dotarły do dokumentu o numerze 1271/AK/92/2010/11 zatytułowanego „Uwagi Akredytowanego Przedstawiciela Polski przy Międzynarodowym Komitecie Lotniczym”, z którego jednoznacznie wynika, że to strona rosyjska była powodem katastrofy prezydenckiego Tupolewa Tu 154 M w Smoleńsku. Dokument posiada datę sporządzenia na dzień 30 listopada 2010 r.

Autor dokumentu pan płk Edmund Klich zarzuca w nim bezpośrednio rosyjskim służbom kierowania lotami lotniska Smoleńsk „Północny” wyrażenie zgody na lądowanie prezydenckiego Tu 154 M w chwili, gdy taki manewr lotniczy z uwagi na warunki pogodowe nie był wręcz możliwy. Warunki panujące wówczas były wielokrotnie niższe niż minimalne dopuszczalne do lądowania dla tego typu samolotów.

Obsługa lotniska w Smoleńsku wprowadzała załogę polskiego samolotu prezydenckiego w błąd odnośnie jego położenia względem lotniska w Smoleńsku. Zbyt późno także dano komendę „Horyzont”, co w konsekwencji uniemożliwiło załodze samolotu pasażerskiego bezpieczne wprowadzenie jego do lotu poziomego nad przeszkodą.

Powyższy dokument został przekazany do komisji Jerzego Millera, która jednak nie uwzględniła jego treści w swoim raporcie końcowym, obarczając polskich pilotów odpowiedzialnością za spowodowanie tej katastrofy, nie mając praktycznie na tę okoliczność żadnych konkretnych dowodów.

Ta bulwersująca od kilku lat sprawa nie tylko podzieliła Polaków co do samej oceny i winy największej katastrofy lotniczej w dziejach kraju, w której zginęło 96 osób, w tym prezydenci RP.

Ujawniony i nie publikowany dotąd raport płk. E. Klicha akredytowanego przy rosyjskim MAK rzuca na tę katastrofę nowe światło. Dlaczego został on ukryty przed opinią publiczną?

Moim skromnym zdaniem przyczyna katastrofy w Smoleńsku ma swoje korzenie w Polsce za czasów rządów PO i PSL, w kraju głębokich podziałów na tle politycznym, walki o władzę niekompetentnych fachowców, złych urzędników państwowych, niewłaściwego wręcz fatalnego, zarządzania wojskiem, sobie państwa, strona rosyjska dołożyła swoje i niewinni ludzie stracili życie.

Czy ta tragiczna w skutkach katastrofa nas Polaków czegoś nauczy i jak zwykle pokaże „że zgoda buduje a niezgoda rujnuje”. Ile potrzeba jeszcze ludzkich cierpień by to wreszcie zrozumieć, że Polska jest jedna dla jej obywateli, a nie tylko dla partii politycznych. Wierzę, że poznamy niedługo prawdziwe przyczyny tej katastrofy, a może zamachu a winni tej największej w dziejach powojennej Polski tragedii narodowej, obojętnie gdzie przebywają, poniosą zasłużoną karę. Oby tak się stało !

 "Odnaleziono fragmenty materiałów wybuchowych, na częściach ciała jednego z pasażerów - powiedział w programie "Polityczna kawa" w Telewizji Republika gość Tomasza Sakiewicza, szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. Były minister obrony narodowej potwierdził: "prawdziwym powodem tragedii była eksplozja". Ujawnił również, że dotychczas nikt w Polsce nie słyszał oryginalnych rozmów pilotów.Odnaleziono fragmenty materiałów wybuchowych, na częściach ciała jednego z pasażerów - powiedział w programie "Polityczna kawa" w Telewizji Republika gość Tomasza Sakiewicza, szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. Były minister obrony narodowej potwierdził: "prawdziwym powodem tragedii była eksplozja". Ujawnił również, że dotychczas nikt w Polsce nie słyszał oryginalnych rozmów pilotów." - Podaje Niezależna.pl

Czytam na bieżąco powszechnie dostępne informacje i oglądam materiały filmowe z różnych źródeł i dla mnie sprawa jest oczywista. Ładunek wybuchowy zamontowano podczas remontu samolotu w Rosji. Tyle, że ładunek to nie pakunek czy paczuszka, ale materiał w formie systemu połączonych opóźniaczami sznurów wybuchowych, łatwych do montażu i ukrycia, przymocowany wewnątrz poszycie w różnych miejscach dla przeprowadzenia tzw. "controlled demolition" (m.in. dlatego kawałek skrzydła został dokładnie odcięty, jak piłą). Ładunki wybuchowe mogłyby sobie latać z samolotem nawet latami.

Do zadziałania potrzebny był zapalnik, sterowany/wyzwalany np. radiem lub zegarem. Domyślam się, że tenże zapalnik został zamontowany w nocy w dniu ostatniego wylotu. Kamery lotniska zerejestrowały ok. 04.00 manipulacje paru osób tzw. serwisu przy skrzydle, gdzie można zwykłym śruboktrętem otworzyć klapkę do wnętrza skrzydła i w kilka chwil zamontować i połączyć zapalnik z systemem ładunków. O dziwo w tym czasie chwilowo nie działał lotniskowy system kontroli dostępu i nie wiadomo kto to był, te osoby, które manipulowały przy skrzydle. Dostawa tzw apteczki techniczej to albo uzupełnienie albo zasłona dymna, by skierować tropy donikąd. Jedno jest według mnie pewne: działania zostały przeprowadzone z ludźmi wówczas działającymi w Polsce.

Dobrze byłoby sprawdzić wszystkie przypadki śmierci od dnia katastrofy, wszystkich osób pracujących na lotnisku, osób cywilnych i wojskowych, a także z firm z lotniskiem kooperujących, gdyż na 99% ci instalatorzy już nie żyją. Może to jednak być trop, który będzie prowadził do polskiej części mocodawców, bo o tym, że mamy bandytów i zdrajców po polskiej stronie chyba nikt myślący nie ma wątpliwości.

Od pierwszej minuty po smoleńskim zamachu wszyscy rozumni, uczciwi Polacy wiedzą, że dnia 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem dokonano zbrodni na naszych rodakach. Na wrogim terenie, którym rządzi z piekła rodem, gotowy podpalić świat Putin psychopata, to mogło się wydarzyć. Pomagała mu w tym niemała grupa jego sług. Z szantażowanymi przez niego Obamą, Merkel i Tuskiem włącznie. Tylko co my możemy w takiej konkretnej sytuacji zrobić? Czy wzorem Żydów po wojnie łapiących nazistów niemieckich, wysłać po nich specjalne komando, sprowadzić do Polski i postawić przed naszym sądem doraźnym? Czy może kolejne dziesięć lat przeleci w pozornym działaniu?

Możemy pokazać czerwonym katom z Moskwy tzw " figę i gest Kozakiewicza", olać ich ropę i gaz oraz towary, a razem z amerykanami robić kasę i bronić naszej suwerenności.  I niech tak się stanie !

Komentarze

Prześlij komentarz