Prawdziwy obraz roSSyjskiej armii. Bandyci i alimenciarze

 


Prasa światowa bardzo często pokazuje tzw. kondycję bandyckiej faszystowskiej roSSyjskiej armii atakującej i mordującej na Ukrainie niewinnych ludzi. Oto ta roSSyjska faszystowska armia według mediów :

WSTĘP
Od pierwszej minuty wojny w Ukrainie władze rosyjskie nazwały inwazję na Ukrainę "specjalną operacją wojskową w celu demilitaryzacji i denazyfikacji". Przez analogię do działań bojowych na Kaukazie Północnym i w Syrii, operacja miała być skuteczną i krótkotrwałą ofensywą prowadzoną przez ograniczony kontyngent profesjonalnych, dobrze wyszkolonych żołnierzy. Aby obywatele Rosji nie mieli nawet pokusy nazywania tego wydarzenia wojną, władze pośpiesznie wprowadziły odpowiedzialność karną za "rozpowszechnianie fałszywych informacji o działaniach sił zbrojnych".

Jednak to jest właśnie wojna. Wyraźnie wskazuje na to ilość i jakość wojsk biorących udział w agresji. Według danych Projektu w operacji biorą udział wszystkie jednostki rosyjskich sił zbrojnych zdolne do podjęcia działań ofensywnych: są to wszystkie dostępne w kraju wojska lądowe — wszystkie siły ofensywne Wojsk Powietrznodesantowych, wszystkie istniejące formacje wywiadowcze, piechota morska wszystkich czterech flot, artyleria samobieżna, bombowce, szturmowce i myśliwce. Zostały ściągnięte do Ukrainy z całej Rosji — strefa ich stałego rozmieszczenia rozciąga się od Kaliningradu po Kamczatkę, od Murmańska po Dagestan.

PRAWDA O ROSYJSKIEJ FASZYSTOWSKIEJ ARMII

Armia roSSyjska liczyła przed inwazją około 900 tys. osób i skoncentrowała co najmniej 20 proc. swojego personelu w pobliżu granic Ukrainy. Rosyjski MON nigdy nie podał danych dotyczących liczby żołnierzy zaangażowanych w wojnę. W lutym 2022 r. Michael Carpenter, stały przedstawiciel USA przy OBWE, powiedział, że liczba wojsk wynosi 169-190 tys., podczas gdy ukraińskie Ministerstwo Obrony podało, że jest to 120 tys. żołnierzy wojsk lądowych oraz kolejne 29 tys. personelu lotniczego i morskiego.

Wydawało się, że jednostki i formacje biorące udział w inwazji rzeczywiście mają imponujące doświadczenie bojowe. Walczyły przecież wcześniej w Czeczenii, Gruzji, Syrii, anektowały Krym w 2014 r. i pomagały separatystom w Donbasie.
Skala grabieży na terenach zajętych przez armię rosyjską jest ogromna — na kanałach aplikacji Telegram opublikowano dziesiątki zdjęć i filmów, na których widać, że we wrakach rosyjskiego sprzętu wojskowego znaleziono nie tylko amunicję. Wycofujący się okupanci zabierają ze sobą nie tylko skradzioną biżuterię i sprzęt gospodarstwa domowego, ale także zużyte buty, zabawki, a nawet używane toalety. Łupy są wysyłane do domu przez firmy transportowe z terytorium Rosji lub Białorusi.Zjawisko to można wyjaśnić z punktu widzenia społeczno-ekonomicznego. W wojnie biorą udział ludzie z najbiedniejszych regionów Rosji. Ich pensje mogą być wyższe niż średnia w regionie, ale raczej nie przekraczają 50 tys. rubli miesięcznie (3,7 tys. zł).

Średni dochód miesięczny w 2021 r. w republikach Rosji, z których zginęło najwięcej żołnierzy (niepełne dane niezależnych dziennikarzy zebrane przez Mediazonę, stan na 5 maja 2022 r.):
Dagestan (135 zabitych) — 23,6 tys. rubli (1,7 tys. zł)
Buriacja (98) — 22,5 tys. rubli (1,6 tys. zł)
Obwód wołgogradzki (80) — 22,6 tys. rubli (1,6 tys. zł)
Obwód orenburski (66) — 21,2 tys. rubli (1,5 tys. zł)
Kraj Stawropolski (61) — 21,2 tys. rubli (1,5 tys. zł)

Pięciu ze wszystkich generałów i pułkowników biorących udział w wojnie zostało pociągniętych do odpowiedzialności administracyjnej, w tym jeden za pobłażliwość wobec korupcji wśród podwładnych. W 2020 r. sąd skazał płk. Igora Kołedę, dowódcę 30. Brygady Strzelców Zmotoryzowanych 2. Armii, na karę grzywny za odmowę zastosowania się do żądania prokuratora i zwolnienia skorumpowanego oficera. Sam Kołeda figuruje w państwowych bazach danych jako osoba uchylająca się od płacenia alimentów. Jego jednostka nacierała na Charków.

Co piąta osoba sprawdzona przez Projekt — czyli 34 osoby na 166 — została ukarana mandatem przez drogówkę, a co szósta nie zapłaciła go w terminie. Wśród żołnierzy są osoby, które zostały pozbawione uprawnień za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu lub sprowokowanie wypadku.

Brutalność wydaje się bezprecedensowa, wszak kremlowska propaganda przez lata kreowała wizerunek rosyjskiej armii jako "porządnych ludzi". Jeśli jednak sprawdzimy biografie starszych oficerów i historie powierzonych im jednostek, okaże się, że żołnierze mają z kogo brać fatalne wzorce.

Podkijowska Bucza stała się symbolem brutalności rosyjskich wojsk, a zdjęcia porozrywanych ciał ukraińskich cywilów pojawiły się na okładkach światowych mediów na początku kwietnia. W Buczy stacjonowała m.in. 64. Samodzielna Brygada Strzelców Zmotoryzowanych 35. Armii. Jednostka ta stacjonuje w osadzie Kniaz-Wołkonskoje w rejonie Chabarowska i jest dobrze znana miejscowej ludności: jej sygnał wywoławczy, "Mlecznik", stał się powszechnie znany w Chabarowsku.
Ponieważ poborowi nie mają się do kogo poskarżyć na bicie i mobing, próbują uciec z jednostki lub uzyskać zwolnienie lekarskie: jedzą chlor, połykają igły. Czasami żołnierze sięgają po środki ostateczne. Na przykład w 2014 r. samobójstwo popełnił poborowy Aleksiej Snakin. Mjr Nikołaj Czabanow bił go trzonkiem od miotły, zmuszał do noszenia kamizelki kuloodpornej i maski przeciwgazowej przez 24 godziny na dobę, a na krótko przed śmiercią Aleksieja kazał mu kupić sobie komputer.

W 2018 r. Roman Sapegin, 20-letni żołnierz kontraktowy, uciekł ze swojej jednostki w Siergiejewce. Opowiadał, że koledzy ze służby z Kaukazu zastraszali go i bili, padł też ofiarą wymuszeń: – Zabierają telefony, karty bankowe.
Sapegin zdecydował się uciec, gdy sierżant zmusił pewnego szeregowego do czyszczenia toalety gołymi rękami i dotkliwie pobił go za odmowę. – W zeszłym roku w naszej jednostce w nocy zastrzelił się wartownik, dwóch innych poborowych zostało przejechanych na śmierć przez ciężarówkę Ural tuż przy poligonie, inny żołnierz powiesił się – opowiadał dezerter.

Chabarowsk, Siergiejewka i Ussuryjsk to miejsca, z których w Rosji najczęściej uciekają żołnierze poborowi i kontraktowi. Jednak to w obwodzie moskiewskim, gdzie stacjonuje m.in. 1. Gwardyjska Armia Pancerna, odnotowuje się największą liczbę przypadków znęcania się w rosyjskiej armii. W jednostkach w Naro-Fomińsku i we wsi Kalininiec stale odnotowuje się przypadki pobić, wymuszeń i okrucieństwa bez powodu. Tam też w casie pokoju giną żołnierze, wykonując rozkazy dowódców.
Na przykład w lutym 2017 r. Ilja Gorbunow, poborowy z 4. Dywizji Czołgów 1. Armii Czołgów, otrzymał rozkaz przetransportowania na plac budowy czołgu z uszkodzonymi gąsienicami i hamulcami. Na wąskim moście czołg przewrócił się, wpadł do rzeki i utonął. Żołnierz, który nie miał uprawnień do kierowania pojazdem, zginął.

Ogółem w latach 2016-2020 rosyjskie sądy pierwszej instancji rozpatrzyły 1268 spraw dotyczących znęcania się żołnierzy nad żołnierzami. Kolejne 292 sprawy karne dotyczyły "aktów przemocy wobec przełożonego" i "znieważenia żołnierza na służbie". Prawie jedna trzecia spraw została umorzona: sąd uznał, że przestępstwa były drobne, a oskarżony dostawał karę grzywny i nakaz pokrycia szkód pokrzywdzonego.
A to są tylko te sprawy, które trafiły do sądów. Wiele incydentów w wojsku jest starannie ukrywanych.

Ten jaskrawy przykład pozwala zrozumieć, kto dowodzi wojną w Ukrainie. W 2015 r. płk Jewgienij Doroszenko był sądzony za nieudzielenie pomocy podwładnemu. Jego sierżant upił się i źle się poczuł, ale dowódca jednostki nie pozwolił mu wezwać lekarza, chcąc "uniknąć negatywnych konsekwencji dla niego w postaci kary dyscyplinarnej" – stwierdził sąd w wyroku. Sierżant zmarł, a Doroszenko został skazany na cztery lata więzienia z zakazem zajmowania stanowisk wojskowych. Po apelacji Doroszenko został uniewinniony z powodu przedawnienia się czynu. Dziś płk Doroszenko dowodzi 47. Dywizją 1. Armii Czołgów, która naciera na Charków.

Całość materiału w :https://wiadomosci.onet.pl/swi...(link is external)

SPOSÓB DZIAŁANIA ROSYJSKIEJ FASZYSTOWSKEIJ ARMII

Rosjanie wpędzili cywilów w pułapkę. Kto przeżył - został rozstrzelany. Szokująca sytuacja w obwodzie mikołajowskim na Ukrainie. Rosyjskie wojska zorganizowały ewakuację cywilów. Niczego nie świadomi ludzie, chcący wydostać się z piekła na ziemi, wsiedli do samochodów i ruszyli, by się uwolnić. Skierowani zostali... na zaminowany teren. I to nie był jeszcze koniec koszmaru.

Prawada okazała się szokująca. Podczas próby ewakuacji Rosjanie pokazali cywilom dostępną trasę. Był to jednak zaminowany teren, więc wpędzili ich w pułapkę. Nastąpiła eksplozja, lecz nie wszyscy zginęli od razu. Ci, którzy przeżyli i jeszcze próbowali się ratować, zostali przez putinowskich oprawców rozstrzelani.  Wśród zabitych było dwoje dzieci - informuje  ukraińskie dowództwo operacyjne "Południe".
https://niezalezna.pl/443719-p...(link is external)

PODSUMOWANIE
Miała być szybka "operacja", a jest trwająca już ponad miesiąc wojna konwencjonalna w Ukrainie. Mimo sukcesów w ciągu pierwszych dni inwazji na Ukrainę, wojska rosyjskie straciły impet. Zdaniem ekspertów w trakcie wojny widać dokładnie różnice wynikające z zupełnie innego sposobu zarządzania ludźmi i podejścia do samych żołnierzy. Zachodnia doktryna stosowana przez wojska ukraińskie jest odwrotnością scentralizowanego rosyjskiego zarządzania rodem z czasów sowieckich.
Rosja wydaje się zaskoczona faktem, że ukraińska armia skutecznie broni się przed atakami rosyjskich jednostek. Analitycy zwracają uwagę na to, że Rosja dopiero po pewnym czasie zaczęła atakować infrastrukturę cywilną, wracając do dobrze znanych z Groznego i Aleppo metod – czyli konsekwentnego niszczenia całego miasta atakami rakietowymi.

Trudno jest określić, czy służby Federacji Rosyjskiej nie doceniły ukraińskiego wojska, czy też przeszacowały swoje zasoby i możliwości. Strona ukraińska do obrony przygotowywała się od wielu miesięcy, a dostawy broni z USA nie zaczęły się w lutym 2022 roku, a tak naprawdę już w kwietniu 2021 roku.

Dla wielu Rosjan przebieg wojny w Ukrainie to wielkie zaskoczenie, bo wiele osób pamięta aneksję Krymu, gdy armia ukraińska oddała półwysep praktycznie bez walki, a wielu żołnierzy przeszło na stronę Rosji. „W 2014 roku 87 procent żołnierzy ukraińskich na Krymie przeszło na stronę Rosji, a pozostałe 13 procent zachowało neutralność” – pisze Markow. Po czym dodaje: w 2022 roku ani jedna jednostka armii ukraińskiej nie przeszła na stronę Rosji. Armia Ukraińska wspaniale dowodzonai wyposażona w najnowocześniejsze uzbrojenie NATO przewyższa agresora i zadaje mu ogromne straty sprzętowe, ludzkie i wizerunkowe. To koniec wielkiego mitu o " Niezwyciężonej roSSyjskiej armii". Koniec mitów czas na realia.

Plan „operacji specjalnej” Putina jest zarazem planem deukrainizacji. Nie mam złudzeń, że o to właśnie Rosji chodzi: o wyparcie lub likwidację ukraińskich elit, o zniszczenie sporej części kultury ukraińskieji eksterminację całego Ukraińskiego narodu na wzór Niemieckiego planu " Ostatecznego rozwiązania kwestii Żydowskiej".

Świat dokonuje ze zgrozą równą zbrodni Hitlera dokumentacji zbrodni Putina przygotowując sądy międzynarodowe dla przykładnego ukarania sprawców ludobójstwa, morderstw, gwałtów w tym na noworodkach, kradzieży i ogromnych zniszczeń infrastruktury medycznej, szkolnej, muzealnej itp...

Ukraina wsparta przez społeczność międzynarodową wygrywa z bandycką armią orków putina. Rosja stała się w oczach świata państwem na wzór III Rzeszy krajem bandytów i morderców, krajem z którym porządny szanujący się obywatel świata nie chce i nie może mieć nic wspólnego. Pełna izolacja tego kraju morderców to już tylko kwestia czasu.

Taki ujawnił się na świecie obraz " Armii Rosyjskiej" - czas pokazał,ze armii bandytów armii przestępców, złodziei i pedofili....

Chwała Ukrainie za jej zwycięską walkę z najazdem roSSyjskich faszystowskich bandytów.

Komentarze